Pierwsza randka, a może tylko spotkanie :) cd

…no więc tak bardzo chciałam, aby znów się uśmiechnął. Bo ten uśmiech jego taki, że.. chce się go widzieć, po prostu. Zauważyliście, że prawie każdy człowiek zyskuje podczas uśmiechu..? Pomijam kwestie wizualne. CZŁOWIEK UŚMIECHNIĘTY wzbudza pozytywne emocje, sprawia, że chce się z nim przebywać, poznawać, rozmawiać.

Wracając.

Wstał. Podszedł do okna. Chyba uznał, że pora zmienić pozycję. Dotknęłam jego ramion, przesunęłam dłoniami po plecach -oczywiście w myślach. I to zanim zdążył się odwrócić. Wstałam i ja. Wyjrzał przez okno. 
„Piękny masz stąd widok”- powiedział.
„Tak, owszem”- odpowiedziałam postanawiając, że skoro „już go mam” (pamiętacie, drżące ręce na telefonie przesuwające zdjęcia..? ;)) to czekam na ruch nie rozpoczynając nowego tematu. Tylko weź się postaraj- myślę. Jakieś konkrety. Do rzeczy. Zapytaj, zaproponuj coś. 
Jest piętek. Przyjechałeś na weekend. Jesteś wolny. I ja. Drżały ci ręce. 
Jakby czytał w moich myślach.. 
„Co robisz…” -zaczął.
Nie pozwalając, aby zakończył inaczej, niż sobie życzyłam dokończyłam za niego – „..dziś wieczorem..?” 🙂 
No dobra, jestem zbyt pewna siebie, by pomyśleć, że to nie wyjdzie, nawet gdyby chciał zapytać o coś innego.. 😉
„Tak, dokładnie 🙂 (tu: TEN uśmiech) Dziś wieczorem narzeczona mojego przyjaciela ma urodziny. Może wpadniesz do uv?”
JEEEEEEEEEEEEEEA! Good job Mariposiu!
„Jasne, wpadnę, nic dziś nie mam w planach, dzięki”.
„No to super, spiszemy się wieczorem. A teraz muszę lecieć, bo to przyjęcie-niespodzianka. Musimy jeszcze sałatki zrobić”.

Kobieto, która masz dziś urodziny – myślę – uwielbiam cię za to, że je dziś masz! 🙂 

Wyszedł, a jego tyłek został odprowadzony moim wzrokiem. 
Uśmiech z mojej twarzy nie odkleił się jeszcze długo.
Spiszemy się. No dobra. A jeśli zakończyłam za niego, a on jednak nie o to chciał zapytać..? Jeśli się nie spiszemy..?
Tysiące myśli. A jeśli zrobiłam z siebie idiotkę..? Jeśli zaproponował tylko z grzeczności..? 
No i jak się ubrać?! Nie mam nic nowego!
Dobra, marsz do galerii! Kończę zatem wcześniej, odwołuję ostatnie treningi. Spieszę do Echo. Lateksowe spodnie? Przesada. Sukienka z wycięciem na dekolcie? Ta, jasne, żeby pomyślał, że pomyślałam, że to randka..? 😉
Jezu, czas goni. Wszystko „zbyt” lub „za mało”. Znajduję. Lekka, zwiewna sukienka. Pudrowy róż. Niezobowiązująca. Pasek w pasie, nierówne zakończenie odkrywająca z jednej strony kolano, z drugiej udo; delikatny dekolt. Romantyczna i seksowna. Okrągły tyłeczek zarysowany, wypracowane ramiona odkryte. Kupuję. W domu stwierdzam jednak, że jest „zbyt” i wybieram klasycznie, jakbym miała swoim strojem powiedzieć „przechodziłam przypadkiem, o! i akturat się jednak spisaliśmy, a zupełnie o tym zapomniałam..” 😉 obcisłe rurki (atut nr 1 wyeksponowany) plus lekka biała bluzka z ażurowymi dodatkami, delikatny dekolt, push up max i szpile. Pofalowane włosy, wyraźny make up i dużo dobrych perfum 🙂 

Żeby się zbyt mocno nie stresować postanawiam wpaść wcześniej do koleżanki. Rozmawiamy, śmiejemy się, ale kątem oka patrzę na zegarek. Bliska płaczu. 23:10. Spiszemy się. To pisz! Jak się będziesz chciał spisać – nie odczytam wiadomości, czekaj sobie. Tak zrobię. Na pewno! 23:14. Dobra odczytam, ale nie odpiszę. Nie będę czekać na żaden znak. 23:25- piszę ja!!! Jakby od niechcenia:
„Hej, wychodzę właśnie od koleżanki i nie wiem co dalej robić, jesteście już w uv..? :)” 
Bo przecież w planach i tak miałam odwiedzić uv.. W piątek.. o 23.30.. nawet gdybyśmy się mieli nie spisywać..
Odpowiedź otrzymuję tak szybko, że zaczynam się wkurzać, że napisałam pierwsza. A msg brzmiał „Właśnie w tej chwili weszliśmy. Wyciągałem telefon, żeby do Ciebie napisać. Za ile możesz być?”. Brrrrr… Mogłam wytrzymać te 3 minuty 😉
Dobra to teraz chwilę potrzymam Cię w niepewności. Nie odpisuję. On pisze. Wysyła zapytajniki. Zaczynam kombinować, wymyślać, że nikogo nie znam, że późno i to i tamto. A niech sobie mnie przekona. Na co on: „Wiem tylko, że dziś KONIECZNIE musimy się zobaczyć :)”. 

Pozamiatane. Cześć Sojka, lecę do UV. Czem prędzej.
Wsiadam w auto (postanawiam – hmm- jak zawsze? – nie pić) i lecę na skrzydłach.. ciekawości..? O tym dlaczego nie udało się nie zostawić auta na mieście i jak to się właściwie stało, że zostaliśmy tej nocy ze sobą do teraz i na zawsze-kolejnym razem.. 🙂

Ale miał rację. MUSIELIŚMY się spotkać.. 🙂

  •  
  •  
  •  
  •  
  •  

komentarze w “Pierwsza randka, a może tylko spotkanie :) cd” (1)

  • Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.