PRZEJDŹ DO NAJNOWSZYCH WPISÓW

Pierwsza randka, a może tylko spotkanie cd 2

„Już jestem niedaleko Uv”- piszę.
„Poczekaj, wyjdę po Ciebie”- w odpowiedzi od niego wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Zestresowana. Podekscytowana. Niepewna. Nieśmiała. Jak nigdy 😉 Jak wypadnę. Przed nim. Przed jego znajomymi.
Wchodzimy. Zabiera mój płaszczyk, zawiesza w szatni. Plus dla niego. Jesteśmy na górze. Przedstawia mnie.
„To jest Marta. Mówiłem Wam, że do nas dołączy”. Od razu zaznaczył mocno, że jestem „z nim” zabierając mnie do baru.
„Czego się napijesz?”- zapytał lekko już wstawiony.
Biała koszula, granatowe spodnie. Elegancko i z klasą. Chociaż na tamten moment pomyślałam, że zbyt. A może ja zbyt dziadowsko..? Tak czy inaczej przyjechałam autem, więc stanowczo odpowiadam „wodę z cytryną”- czyli mój standardowy zestaw imprezowy.
A może red bull..? W każdym razie na alkohol nie dałam (mu) się namówić.
Zaczynam rozmawiać z Kasią. Przyjaciółką Łukasza. Lubię poznawać nowych ludzi. Szczególnie, gdy są otwarci i rozmowni. Kasia jest.
Przyjęła mnie jak swoją. Kolejni znajomi. Wszyscy uśmiechnięci, pozytywni. Pijani 🙂
Kasia zaczyna: „Marta, ale to niegrzeczne, że tylko Ty nie pijesz. Jesteś wśród nowych ludzi. Nie wypada nie pić” – troszkę mi wjechała na „ambicję”.
Myślę sobie – auto może będzie odpowiednim argumentem..?
Nie udało się.
„Dziewczyno, od czego są taksówki?! Nie przyjmuję odmowy”- odpowiada kontrargumentem Kaśka.
Szybka kalkulacja – wypiję, pobawię się, odjadę taxą; przecież jestem dorosła. Wolna. Mieszkam sama.
Może trochę wyluzuję. Bo wiecie jak to jest, gdy jesteś jedynym trzeźwym wśród pijących..? Patrzysz i myślisz, że sobie żartują; potem jednak zauważasz, że to zachowanie jest na serio 😉 I myślisz „o boże”. I czekasz, aż wyjdziesz. Ty, nie oni.
Dobra jedziemy z tym. Zamawiam drinka. Piję. Tańczymy. Łukasz porywa mnie do tańca. Nieśmiały uśmiech. Mój. Jego śmiały. Mój za kilka drinków pewnie też będzie odważniejszy. Podobnie jak taniec. Na ten moment nie pozwalam mu się zbliżyć i zaburzyć mojej strefy komfortu. Kokietuję uśmiechem, spojrzeniem 🙂 Doskonale wiem jak to się robi. No i już jest mój. Od teraz zależy ode mnie już wszystko 😉
W moich oczach „tak łatwo ci nie pójdzie” na zmianę z „zaszalejmy”.. 😀
Postanawiamy przenieść się do Maski. Pomaga założyć płaszcz. Docieramy na miejsce. W Masce zamawiamy na zmianę szoty i drinki.
„Czego chciałabyś się napic?”- pyta.
„Zaskocz mnie” – nie zaskoczył, ale do dziś martini ze sprite’m to mój ulubiony drink 😉
Tańczymy. Wciąż uciekam. Goni mnie. Bawię się tym. Bo lubię. Bo umiem.. 🙂 Myśli, że mnie upije, więc zaprasza do baru nazbyt często. Zgadzam się, bo myślę coraz luźniej i coraz mocniej w kategoriach „jestem dorosła ble ble ble”.
Tańczymy w kółku z JUŻ Naszymi znajomymi.. powłóczyste spojrzenia, seksowne ruchy.. jest ciepło 🙂 coraz cieplej 🙂 gorąco 🙂 ….choć na zewnątrz zimno jak diabli….