Część 3: Zabieram Cię w wyczekiwaną, wymarzoną podróż..

Następny punkt wycieczki “Dubaj – Tajlandia” ➡️ Marina. Przepiękny port otoczony mnóstwem ogromnych oświetlonych cudnie budynków.. Widok przypomniał mi lata temu odwiedzane Monte Cassino. Wtedy właśnie, mając jakieś 13-14 lat patrząc na prześliczne statki, światła nocą i wystrojone w suknie kobiety powiedziałam sobie, że kiedyś będę miała taki statek. Jacht. Biało – złoty. Albo czarno – złoty. Wtedy jeszcze nie nazywałby się Mariposa, ale dziś już tak.

Miałam tak śmiałe marzenia, że w myślach odbyły się tam moje 30te urodziny. Dziś wiem, że do lutego może być ciężko ?
Aczkolwiek wahałam się ? Finalnie postawiłam na apartament. Ale o tym kiedyś. Jacht i tak będę mieć. Bo niby czemu nie..
Daj mi kilka powodów, każdy z nich obalę.
No więc, wracając, Marina w Dubaju – miejsce tak magiczne, że można siedzieć na ławeczce z kubkiem przepysznych lodów w cenie 15zł za gałkę i rozkoszować się widokiem bez słów.. Tak też zrobiliśmy. Pomimo głodu pałaszowaliśmy lody i patrzyliśmy.. I patrzyliśmy.

Można sobie wtedy uzmysłowić jak wiele mamy. Mogąc na to patrzeć. Jak wiele marzeń można spełnić jeśli tylko bardzo się tego chce. Zjedliśmy pizzę w restauracji z widokiem na port nie przestając się uśmiechać.


Wróciliśmy do hotelu, by do późnych godzin nocnych siedzieć nad basenem i sączyć napoje.. niekoniecznie bez procentów ?


Kolejny dzień to dzień ogromnych powierzchni. Powierzchnia największego centrum handlowego na świecie – Dubaj Mall to 112ha. Fontanny, akwarium z szybą tak wielką jak wielka mogła się zmieścić, wodospad.. Nike (sklep sportowy) z przeszkleniem na całą szerokość sklepu.. A szerokość naprawdę potężna.

 Lodowisko, oceanarium – ogólnie rzeczy, których w centrum handlowym człowiek się nie spodziewa.

Korytarz ze stacji metra do centrum handlowego to blisko kilometr klimatyzowanego tunelu tuż nad ulicami. Rozmach. Masz wrażenie, że to, co widzisz się nie kończy. Że wszędzie jest wszystko i że wszystko można. Bo czemużby nie wybudować miasta na wyspie, bo czemużby nie stworzyć wyspy – palmy, na której rosną osiedla jak grzyby po deszczu.. Nie wiem czy wiecie, ale Dubaj to monarchia. Jego przywódcą od 2006 r jest jeden z najbogatszych ludzi na świecie Muhammad ibn Raszid Al Maktum. Zainicjował budowę Burj Chalifa (828m), czyli najwyższego budynku na świecie, po czym zaplanował budowę budynku, który ma być o pół kilometra (❗) wyższy. Burj składa się z 163 pięter.

Część z nich to piętra hotelowe, a część typowo turystyczne składające się z widokowych tarasów. Wyjechaliśmy na 125 piętro. Wybraliśmy się o godzinie 17.00. Chcieliśmy zobaczyć miasto z góry za dnia i przy zachodzie słońca jako, że ten miał być ok 18.30. Gigantyczne kolejki sprawiły jednak, że większość czasu jaką tam spędziliśmy była po zachodzie. Widok ze 125 piętra był naprawdę niesamowity. Żółto – pomarańczowo – różowe niebo, iskrzące światła miasta.. Bajecznie. Zdjęcia z widokiem, zdjęcia ze skrzydłami jako punkt obowiązkowy, napawanie się tym pięknem przez dłuższą chwilę i zjazd na pokaz fontann.

Kilka minut gry wodą, muzyką i światłem zapamiętane. Zakodowane w głowie nie tylko wzrokiem.

Kiedy przeżywasz życie na 100% czujesz wszystko. Wracasz wspomnieniami i wdychasz to samo duszne powietrze, czujesz zapach słodkich wafelków trzymanych przez kogoś z boku, lepkość ciała od potu, ból otarcia między palcami w japonkach.. Bo można przecież przeżywać i Przeżywać..

  •  
  •  
  •  
  •  
  •  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.