Pierwsza randka, a może tylko spotkanie :)

“Cześć, czy nadal chciałbyś zobaczyc moje studio treningowe? Mam jutro o 11 lukę miedzy treningami” – napisałam do niego.  Jako, że parę miesięcy temu zapytał, a ja go olałam, naprawię zatem błąd – pomyślałam.
Był dla mnie zawsze kimś ponad. Nie moim bezpośrednim przełożonym, ale wysoko wyżej w korporacji, w której pracowałam niż ja zaszłam w niej kiedykowiek. Pan manager.
Manager fitness. Manager regionalny. Manager połowy Polski klubów fitnessowych.
Zawsze niedostępny. Cichy, ale nie nieśmiały.
Wiedział co i kiedy powiedzieć. Aura tajemniczości, którą się okrywał z pewnością kręciła większość dziewczyn.
Nie widzieliśmy się często, ale wiedziałam, że ktoś taki istnieje. Aczkolwiek oboje wolni nie byliśmy, zatem zainteresowanie typowo damsko – męskie nie wchodziło w grę.
Co innego teraz.
“Co u Ciebie?”-zapytałam najpierw.
“W sumie to samo co ostatnio” – odpowiedział. 
“Ale ja nie wiem co było ostatnio ;)”
…a chciałam się dowiedzieć. Wiedział o co chodzi, więc dając do zrozumienia, że jest sam zaspokoił moją ciekawość.
Uff. Zupełnie nie wiem, dlaczego mnie to tak interesowało. W sumie to nic o nim nie wiedziałam. Nawet ile ma dokładnie lat. Wiedziałam, że jest starszy ode mnie.
“Jasne, że chcę zobaczyć Twoje studio. Do zobaczenia jutro :)” – w odpowiedzi od niego delikatnie pobudziło moje Mariposy w brzuchu.
Dzień jutrzejszy – piątek – leginsy, w których najlepiej wygląda mój tyłek, obcisła koszulka treningowa i uśmiech na buzi – wystarczy -myślę 😉
Ostatnio widzieliśmy się chyba kilka lat temu na szkoleniu, na którym to ja byłam słuchaczem, a on szkoleniowcem. Elegancki i kompetentny. Ale co tam szkolenie; jego tyłek miażdżył każdą informację, którą próbował przekazać ?
Wszedł.
Szczupło dopakowany, przystojny, wysoki ze zniewalającym uśmiechem..
Poruszający się swobodnie i pewnym krokiem, z inteligencją mocno wyrytą na twarzy. Patrzysz i od razu wiesz – to człowiek z zasadami, twardy.
Stresowałam się jak na randce, a przecież to było zwykłe spotkanie ze znajomym nieznajomym podchodzące bardziej pod biznesowe niż towarzyskie.
“Usiądź proszę, napijesz się czegoś? Może zrobić ci szejka?”
“A chętnie, poproszę”
Ale jako, że miałam dwa drugie śniadania, podzieliłam się jednym i obyło się bez robienia szejka (już w momencie kiedy zapytałam żałowałam, bo strasznie nie chciało mi się go robić..).
Pierwsze sztywne pytania z jego strony
“No i jak ci idzie biznes? Są chętni ludzie do trenowania 1:1?”
“No widzisz, bardzo dużo jest chętnych, czasami nie wyrabiam.. choć niewiele osób wierzyło, że w Kielcach coś takiego wypali; a jak tobie idzie zarządzanie klubem? Bo gdzie Ty właściwie teraz jesteś..?”
“Pod Toruniem jestem managerem generalnym klubu fitness/siłowni” odparł krótko i rzeczowo.
Ciężko było wyczuć, czy jest “zaintersowany”. Nie podrywał mnie jak 90% facetów rozmawiających ze mną w takich okolicznościach.. hmmm..
No dobra, to gadamy biznesowo, panie manager! (I wiecie, ten bunt wewnętrzny kiedy on nie zamierza cię wcale podrywać.. ;))
“Pokaż ten swój klub, proszę”- poprosiłam równie rzeczowo.
Podeszłam, nachyliłam się wyjątkowo nisko nad jego telefonem 😉 (if you know What i mean ;))
Zaczął pokazywać zdjęcia klubu, siłowni, recepcji (niewiele pamiętam ;)) nieco drżącymi palcami naciskał na ekran telefonu i przesuwał nimi po wyświetlaczu ukazując kolejne odsłony.
Pan manager jednak też się stresuje! Mam cię!
No dobra skoro już wiemy, że manager się stresuje, to zagrajmy w to:)!
My kobiety jesteśmy popieprzone, co?
Gdyby tak choć raz na chłodno, bez emocji.. ale nie! Każda minuta musi być przeanalizowana. Psycholki.
..Co zrobić żeby znowu się uśmiechnął (bo, o Jezu – ten uśmiech powala!)..

Cdn.

  •  
  •  
  •  
  •  
  •  

komentarze w “Pierwsza randka, a może tylko spotkanie :)” (11)

    1. Jesli Ciebie nie interesuje to nie rozumiem po co czytasz ?:)
      Przecież nikt Cie nie zmusza do tego! Widzisz problem w niewchodzeniu na blog, ktory Ci sie nie podoba ?

  • Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.